Ponieważ od ponad roku jestem mamą, coraz częściej poznaję nowe mamy w różnych okolicznościach, a nie wyłącznie na naszych zajęciach. Bywa, że temat rozmów schodzi na piosenki i wtedy dowiaduję się czego słuchają zwykłe mamy z dzieciakami, niekoniecznie te, które już mają kręćka na punkcie umuzykalnienia 🙂 Króluje YouTube – podejrzewam, że z barku laku. Najszybciej jest wpisać „piosenki dla dzieci” i lecą godziny dziecięcej muzyczki. Jakby powiedział klasyk „ja znam te melodie”. I nie polecam! 🙂 Za to do polecenia mam setki innych piosenek i wykonawców, którzy grzeją zaszczytne miejsca na moich playlistach na Spotify 🙂 Tak więc natchnęliście mnie do stworzenia cyklu wpisów z poleceniami dobrej muzyki do umuzykalnienia i do słuchania z dzieciakami 🙂 W ostatnim odcinku pisałam o wsparciu umuzykalnienia przez słuchanie po gordonowsku (klik) a dziś będzie o muzyce w j. angielskim 🙂 W dalszych częściach, które też już się tworzą przeczytacie o albumach po polsku i w innych językach.
Uwaga – przygotujcie się na samo mięsko w tym wpisie, z milionów przesłuchanych utworów wybrałam najlepsze albumy 🙂
Postanowiłam opisać muzykę, która dostępna jest na Spotify, ponieważ każdy ma do niej szybki dostęp, daje narzędzia do układania swoich playlist oraz wyszukiwania podobnych utworów. Nie będę tutaj przytaczać albumów, których na Spotify nie znajdziecie – być może przyjdzie jeszcze na to kiedyś pora 🙂
Druga sprawa – będę czasami używać zwrotu, że dane płyty są dobre do UMUZYKALNIENIA. Co to oznacza? Znaczy to, że materiał na nich zawarty jest różnorodny pod względem skal i rytmów, piosenki zazwyczaj śpiewane są w skali głosu dziecka, nie ma tam zmian tonacji wewnątrz jednego utworu oraz zmian tempa. Takie piosenki można brać za wzór i śpiewać dzieciom, a jeśli zależy Wam na nauce angielskiego przez muzykę (co wiadomo – świetnie się sprawdza), to macie gotowe narzędzie i dwa w jednym 😀
Oprócz tego będę rekomendować albumy dla starszych dzieci (5 lat +), w których znajduje się już kombinowanie nad materiałem muzycznym. Jasne – możecie je puszczać maluszkom, ale pamiętajcie, że te do umuzykalnienia powinny być dla maluchów pierwszym wyborem i przede wszystkim nic nie zastąpi Waszego śpiewu 🙂
No to fruuu! Jedziemy z tematem!
Amerykańska seria do umuzykalnienia. Polecam wszystkie płyty, znajdziecie na nich bardzo wiele nietypowych melodii, dużo skal, nieregularne rytmy oraz hity amerykańskiej muzyki, opracowania przyjemne dla ucha 🙂 Rekomenduję słuchanie piosenek po kolei, ponieważ czasami mamy ścieżki, które nazywają się „Tonal pattern” lub „Rhythm pattern”. Wysłuchanie ich ma sens tylko bezpośrednio po piosence do której się odnoszą. Jeśli nie macie wersji premium Spotify a słuchacie na urządzeniach moblinych to po prostu pomińcie te patterny 🙂 Polecam wszystkie płyty. Często korzystam 🙂
Kolejna seria do umuzykalnienia, jednak na Spotify dostępne są tylko trzy płyty „hitów”. Opracowania jeszcze ładniejsze niż w Sally’s, myślę, że Wasze dzieciaki bardzo polubią 🙂 Znam od podszewki, ponieważ pracowałam kiedyś na tym programie i szczerze polecam 🙂 Minusem jest fakt, że na płytach z „hitami” jest mniej piosenek w skalach niż na płytach komercyjnych, które można kupić bezpośrednio na stronie Music Together. Z tego co wiem bezpośrednio w Polsce kupić się nie da, więc warto przesłuchać chociaż te dostępne na Spotify 🙂
Kiedy odkryłam kilka lat temu Ladybug to opadła mi szczęka, dzisiaj entuzjazm już nieco przygasł ale nadal lubię 🙂 Po pierwsze – ciekawe opracowania, po drugie – znajdziecie sporo piosenek w skalach i nieregularnych rytmach. Myślę, że Ladybug szczególnie może przypaść do gustu starszym dzieciakom i takim też polecam puszczać tę muzykę w ogóle. Piosenki raczej są energiczne, dużo się w nich dzieje. Na moje ucho czasami za dużo dla maluszków 🙂 Czasami wręcz może się wydawać, że mamy do czynienia z piosenką aktorską i z różnymi manierami w śpiewie, więc jeszcze raz podkreślam – dla starszaków tak, dla maluszków niekoniecznie 🙂 Dobre, żeby się trochę wyszaleć.
Na Spotify dostępna jedna płyta. Chociaż Pomelody jest polskie, to umieszczam je tutaj, bo większość piosenek jest właśnie po angielsku. Każda piosenka w zupełnie innym stylu, więc gratka dla miłośników muzycznych koktajli. Mój faworyt to „Incy Wincy Spider”.
Piosenki w stylu „vintage” śpiewane przez dziecięcy chór. Piękne i wartościowe melodie a w dodatku nie tylko w dur i moll 🙂 Pozostaje nam tylko żałować, że dzisiaj dzieci nie śpiewają w szkołach takich rzeczy 🙂
Moje ostatnie odkrycie, a zwłaszcza album Sing a song with baby. Jeśli miałabym poleci grupę docelową – czuję, że dla niemowlaków sprawdzi się najlepiej ze wszystkich tutaj prezentowanych płyt 🙂 Piosenki i rytmiczanki są wykonywane acapella, utwory bardzo krótkie, jest ich dużo, wszystkie wysoko – czyli w skali głosu dziecka, zróżnicowane pod względem skal. Pomijając fakt, że piosenki mają tekst, w swoim charakterze albumy Mary Thienes Schunemann bardzo dobrze wpisują się we wsparcie umuzykalnienia przez słuchanie po gordonowsku, o czym pisałam tutaj. Jedno czego można się przyczepić – często mamy zmiany tempa na przestrzeni utworu, czyli przyspieszanie i zwalnianie, czego Gordon nie zalecał.
Mam też mnóstwo płyt, na których znajduję pojedyncze super utwory, ale nie polecam ich już jako całość. Jeśli więc przebrniecie przez to wszystko, co opisane jest powyżej to na pewno kilka ciekawych utworów znajdziecie jeszcze tutaj (po kliknięciu wykonawcy przeniesie Was do Spotify):
o) Susie Tallman – dużo amerykańskich hitów i mniej znanych piosenek z przyzwoitym akompaniamentem, ale większość w stylu country
o) Laura Veirs Tumble Bee – to jeszcze bardziej country, ale bardzo lubię tę płytę <3
o) Mr. Eric & Mr. Michael – kilka albumów, na pewno znajdziecie tutaj dużo ciekawych rzeczy, zainspirowanych muzyką klasyczną, jazzem, bluesem i muzyką świata. Trafiają się piosenki w metrach nieregularnych albo rhythm i tonal patterns wewnątrz piosenki. Dodatkowo w tytule piosenki zwykle jest opisane jej mięsko, czyli np. alternate time signature, jazz, czy 1960’s twist. Na pewno ciekawa pozycja, chociaż sporo piosenek mi nie leży 🙂
o) Treblemakers – Singing with Trablemakers: Our Fovorite Folk Songs – różnorodne piosenki w chóralnym, ale jednogłosowym wykonaniu. Nie tylko dur – moll
Ufff… 🙂 Macie słuchania na kilka miesięcy 🙂 Będę się cieszyć, jeżeli ta muzyka zagości u Was na stałe 🙂 Jeżeli macie do polecenia jeszcze coś wartościowego muzycznie dla maluchów, dajcie znać 🙂
Serdecznośći! 🙂
Marta
PS. Spodobał Ci się wpis? Zostańmy w kontakcie 🙂 Nowości zawsze znajdziesz na naszym profilu na FB, a co dwa tygodnie wysyłam newsletter o tym co w buczy, huczy i w duszy gra 🙂
PS2. Jeśli zastanawiasz się co można zrobić z tymi piosenkami w domu z dzieckiem, zajrzyj na nasze zajęcia online, często wykorzystujemy je na Grajkach 🙂
2 odpowiedzi do “Najlepsze płyty z muzyką dla dzieci, cz. I – po angielsku”
Dlaczego Gordon nie zalecał zmian tempa? Czym to uzasadniał?
Gordon nie zalecał przyspieszania i zwalniania w ramach jednego utworu. Jeśli mamy zmiany tempa, gdzie cześć piosenki jest szybko a część wolno to jak najbardziej ok, bo dostajemy dodatkowy walor w postaci kontrastu. Ale jeśli piosenka ma formę, w której piosenka jest śpiewana np. coraz szybciej to robimy dzieciom w głowie muzyczny bałagan. Jeśli dzieci nie mają jeszcze ustabilizowanego poczucia pulsu, to w pierwszej kolejności muszą nauczyć się właśnie tego. Jeśli my celowo do nich śpiewamy coraz szybciej, to uczymy dzieci czegoś odwrotnego 🙂 Wiadomo, że to jest świetna zabawa i dzieci wtedy się cieszą, ale z punktu widzenia umuzykalnienia bardziej to dzieciom szkodzi niż pomaga. Myślę, że takie zabawy są ok dla dzieci w audiacji właściwej, czyli dla tych, które koordynują już śpiew (czysty) z ruchem i oddechem 🙂